Zwracam się do wszystkich ludzi dobrej woli i szczodrego serca. Moja 4 osobowa rodzina straciła dach nad głową, nie na skutek długów i zaniedbań lecz na skutek pazerności drugiego człowieka. Siostra męża mieszkająca przez wiele lat w Hiszpanii, po powrocie do Polski, po śmierci teściów odebrała swemu bratu dom, w którym realizowało się nasze życie rodzinne. Sprzedała go by uwić sobie gniazdko w luksusowej dzielnicy (okolice Warszawy). My teraz od paru lat mieszkamy na stancji i na miarę naszych możliwości oszczędzamy na swój skromny kącik. Ubiegaliśmy się o kredyt na zakup mieszkania, ale niestety przy skromnych zarobkach i dorywczej pracy męża okazało się, że nie mamy zdolności kredytowej. Oboje mamy już po 57 lat i strach ogromny, że nie zdążymy zapewnić bezpieczeństwa naszym dzieciom. Dodatkowo borykamy się z depresją dzieci spowodowaną naszą trudną sytuacją mieszkaniową, a jakby tego było mało, to dowiedzieliśmy się, że wkrótce musimy opuścić obecną stancję. Nie mamy się gdzie podziać, w naszej miejscowości brak mieszkań socjalnych, a o stancje bardzo trudno lub są mega drogie. Trudne koleje losu i obecna pandemia całkowicie nas załamały. Straciliśmy nadzieję na powrót do normalnego życia.
Błagam więc o pomoc ludzi, którzy mają bezpieczeństwo finansowe i mieszkaniowe!!!
Dla nas każda najmniejsza pomoc finansowa uratowała by nas przed bezdomnością i ulicą.
55876210220033916830000010